
Moja pierwsza książka z serii opowiadającej o Świecie Dysku wymyślonym przez Terry’ego Pratchetta. Książka jest dziesiątą w cyklu, więc poduczyłem się trochę o całym pomyśle z internetów, zanim zacząłem czytać.
To oczywiście jest komedia fantasy. Albo nawet satyra fantasy. Myślę, że dużo humor traci w tłumaczeniu, bo czytając nawet polską wersję czuło się zamiłowanie Pratchetta do gier słownych i wrzucaniu ukrytych znaczeń między wiersze i w skojarzenia kulturowe. Sama fabuła nie jest powalająca, raczej chodzi tu o śmiech.
Dałbym książkę ocenę 6/10, ale podobno nie jest to najlepsza pozycja w serii, jak twierdzi np. autor bloga Z piórem wśród książek.