Muzyczne podsumowanie lutego

Bruce Springsteen – I Forgot To Be Your Lover

Pod koniec 2022 roku Bruce Springsteen wydał album Only the Strong Survive pełen coverów piosenek soulowych i soulo-podobnych, co przynajmniej dla mnie było zaskoczeniem. Nie spodziewałem się po rockmanie takich ciągotek. Krótka I Forgot to Be Your Lover to piosenka Williama Bella wydana w 1968 roku. Z Brucem śpiewa tu gościnnie Sam Moore i razem tworzą klimat dawnych lat i eleganckich piosenek o miłości.

Korporobot – Klub Złamanych Serc

To jest dopiero ewenement. Polski zespół robiący muzykę w stylu Prince’a czy Andrzeja Zauchy, ale ironicznie. Nie dość, że wychodzi im to świetnie: instrumentalnie, wokalnie i produkcyjnie, to jeszcze teksty pasują do konwencji. Tu piosenka o nieszczęśliwej miłości.

Nawrocki – Moja mama ma depresję

Już druga polecana przeze mnie piosenka Grzegorza Nawrockiego z albumu Moja mama ma depresję i 7 innych piosenek o miłości. Co ciekawe, również ta, tytułowa piosenka, jest o miłości. Tekst w ciepły i uroczy sposób dotyka trudnych tematów. A muzyka to wpadający w ucho lekko alternatywny pop-rock. Po prostu muzyka z Trójmiasta.

Muzyczne podsumowanie stycznia

First Aid Kid – A Feeling That Never Came

Od dłuższego już czasu wpadają mi w ucho piosenki zespołów składających się z rodzeństwa: Haim, Larkin Poe, The Teskey Brothers. A teraz szwedzkie First Aid Kid czyli siostry Johanna i Klara Söderberg. Słyszę tu amerykański folk-rock, a piosenka ciągle się zmienia i narasta w niej intensywność i rytmiczność. Im jest w niej gęściej i głośniej, tym bardziej mi się podoba.

Audrey Tesson – Timeless

Lubię takie znaleziska. Audrey to Francuska i myślę, że jest tak samo mało znana w Polsce i we Francji. Pisze piosenki, śpiewa i gra je na gitarze, łącznie z solówkami. Jest nieco melancholijna, ale Timeless ma tak wiele uroku, że odbieram ostatecznie ten utwór bardzo pozytywnie. Dobra pop-rockowa piosenka o miłości.

Júníus Meyvant – Payload

Júníus Meyvant to pseudonim Unnara Sigurmundssona z Islandii. Kojarzyłem go z poprzedniej płyty, którą promował nawet koncertem na Soundrive Fest 2016 w Gdańsku. Gra alternatywnie, powiedziałbym, że skandynawsko, ale charakterystyczny jest w jego graniu optymizm i radość przebijająca z pozoru tylko melancholijnych dźwięków. Udaje mu się łączyć dwa światy idealnie.

Podsumowanie czytania obrączek 2022

Jeszcze nie minął styczeń, więc mogę jeszcze zająć się podsumowaniami minionego roku. Biorę na tapetę czytanie obrączek. Łącznie czytałem obrączki 90 razy. Liczby przestawiają się następująco:

GatunekRodzaj obrączki / kolorLiczba odczytów
krzyżówkametal3
żółta1
łabędź niemymetal15
mandarynkaniebieska3
mewa siwaczerwona1
mewa srebrzystaczerwona9
żółta16
śmieszkabiała3
niebieska8
żółta24
wrona siwaczerwona7

Miejsca odczytów koncentrują się na Gdańsku. Raz odczytałem obrączkę na śmieszce podczas wizyty na Helu. Mapa wygląda następująco:

Kiedy spojrzy się na mapę miejsc zaobrączkowania tych samych ptaków, jest nieco więcej dyspersji. Pojawia się stolica Danii i Szczecin. A poza tym już tylko Trójmiasto:

Muzyczne podsumowanie grudnia

Joanne Shaw Taylor – Fade Away

Joanne Shaw Taylor jest przede wszystkim związana z brytyjską sceną bluesową i jest kojarzona z graniem gitarowych solówek. Album Nobody’s Fool wydany w 2022 produkował Joe Bonamassa, co też o czymś świadczy. Ale piosenka Fade Away to akustyczna ballada ze smyczkami, nieco smętna, w której pani Joanna śpiewa swoim bluesowo-barowym głosem wpadającą w ucho melodię. Bluesa tu słychać niewiele, bardziej amerykański folk.

Lee Fields – Two Jobs

Pan Elmer Lee Fields nie zorientował się, że lata 1960-te, a nawet 1970-te już dawno minęły. I wciąż śpiewa głosem Jamesa Browna soulowe, dynamiczne piosenki z mocnymi partiami sekcji dętej. Jakby Motown wciąż było jednym z najpopularniejszych wydawców w Stanach. Dziś pałeczkę po Motown Records przejęło Daptone Records. Polecam tę, jak to się ładnie mówi, stajnię.

White Lies – Breakdown Days

Brytyjskie White Lies dodało do wydanego w 2022 roku albumu As I Try Not to Fall Apart zestaw bonusowych utworów. Wśród nich jest Breakdown Days – piosenka śpiewana typowym dla Harry’ego McVeigha głosem przywodzącym na myśl zimną falę i Iana Curtisa z Joy Division. Ale nie jest tylko smutno. Jest podbity syntezatorowo rytm, dobra melodia i rosnące napięcie. Noga sama potupuje.

Nawrocki – Dobrzy ludzie

Lubię takie pozytywne piosenki. Grzegorz Nawrocki znany z trójmiejskiego zespołu Kobiety, wydał solowe nagrania. I śpiewa, że nie ma ludzi złych. A w teledysku pojawia się jeszcze Remont Pomp i końcową solówkę gra na gitarze Jarek Marciszewski.

Muzyczne podsumowanie listopada

The Smashing Pumpkins – Beguiled

Billy Corgan i spółka wracają z trzyczęściowym albumem Atum, przedstawianym jako rock opera. Beguiled pochodzi z części drugiej tego concept albumu. Piosenkę napędza riff – taki ni to ciężki, ni to lekki, ciekawy. Jest charakterystyczny głos Corgana, jest Jimmy Chamberlin na perkusji i James Iha na gitarze. Brakuje D’arcy Wretzky, na basie zagrał sam Corgan. Ale skojarzenia z czasami grunge’u połowy lat ’90-tych są ewidentne.

Weyes Blood – It’s Not Just Me, It’s Everybody

Natalie Mering jakiś czas temu wymyśliła sobie pseudonim „wise blood”, który z czasem wyewoluował do Weyes Blood, co brzmi jak prawdziwe imię i nazwisko. W tym roku wydała swój piąty album And in the Darkness, Hearts Aglow pełen ballad śpiewanych podniosłym głosem kojarzącym mi się z Joni Mitchell. Raczej są dla mnie zbyt smęcące, ale It’s Not Just Me, It’s Everybody wpadło mi w ucho.

Warhaus – Desire

Warhaus to kolejny zespół Maartena Devoldere z Belgii. Znałem go z zespołu Balthazar, o którym wspominałem w muzycznym podsumowaniu maja 2019. Śpiewa tu coś, co nazwałbym barowym soulem. Pasowałby do słuchania przy piwie w jakiejś knajpie z dobrą muzyką. Cały album Ha Ha Heartbreak jest w podobnym klimacie, więc nie wykluczam, że Warhaus się jeszcze u mnie pojawi.

Muzyczne podsumowanie listopada

Myślałem, że 4 piosenki w podsumowaniu października to już dużo, ale listopad też był muzyczny i powtórzył ten wynik.

Zaczynam spokojnie i akustycznie. Lifted to piosenka z wydanego w 1996 roku albumu Ocean Drive brytyjskiego duetu Lighthouse Family. Zespół rozpadł się kilkanaście lat temu, ale dziś połączyli siły i wydali nowy album. W ramach promocji nagrali też tę wersję dobrej, starej piosenki.

Lato się skończyło, ale chętnie sobie o nim przypomnę piosenką Summer Girl kalifornijskiego HAIM. Trzy siostry Haim: Este, Danielle i Alana tym razem są nieco mniej mainstreamowe niż zwykle. Jako kompozytor piosenki został dopisany Lou Reed, ponieważ ma przypominać Walk on the Wild Side.

Nowojorska punkowa poetka Patti Smith tym razem nie wykonuje swojego utworu. Everybody Wants to Rule the World pierwi śpiewali panowie z Tears for Fears w połowie lat ’80. Wersja Patti bardzo mi leży.

Ja również uległem urokowi Grety Van Fleet i ich zdolności imitowania Led Zeppelin. Ballada You’re The One może jest trochę mniej w duchu lat ’70, słychać w niej trochę grunge’u, ale urok ma niepodważalny.

Blogowe podsumowanie listopada

Rozpoczął się grudzień, a więc wrzucam garść linków do blogowych postów z listopada, które zwróciły moją uwagę.

Muzyczne podsumowanie października

Muszę wrócić do opisywanych przeze mnie miesiąc temu Australijczyków z The Teskey Brothers. Po kolei:

Man of the Universe poprzedza na albumie Run Home Slow wspomnianą przeze mnie miesiąc temu piosenkę Hold me. Jest bardziej skocznie melodyjna, ale nadal czuć w niej i soul, i rock w wydaniu Teskeyowym.

Mamy jeszcze So Caught Up, kolejny wpadający w ucho hit z tego samego albumu. Wszystko te trzy piosenki wyszły na kolejnych singlach i kompletnie nie dotarły do świadomości polskich słuchaczy.

Coś bardziej typowo rockowego, czyli duński Volbeat i piosenka Last Day Under the Sun otwierająca ich tegoroczny, siódmy album Rewind, Replay, Rebound. Usłyszałem tę piosenkę w audycji Wojciecha Manna i Anny Gacek, w której ilustrował hasło kończącego się lata. Przywodzi mi na myśl hard rock lat ’80-tych, przy czym jest bardzo melodyjny.

Robimy pętlę i wracamy do Australii. Tam czeka na nas zespół The Babe Rainbow i ich psychodeliczny wesoły pop z albumu Today. To ich trzecia płyta, ale ich sielankowo-dekadencki klimat poznałem dopiero teraz.

Blogowe podsumowanie października

Przedstawiam posty, które zwróciły moją uwagę w październiku:

Muzyczne podsumowanie września

The Teskey Brothers to australijska grupa, w której wokalista i gitarzysta są braćmi o nazwisku Teskey, a perkusista i basista nazywają się odpowiednio Gough i Love. W tym roku wydali swój drugi album Run Home Slow, a na nim, pod numerem 4 znajduje się ten soulowo-rockowy hymn Hold Me. Jest tam też kilka innych dobrych piosenek, nie wykluczam, że znajdą się w podsumowaniach kolejnych miesięcy.

Kolejny pan, którego kilka piosenek już wpadło mi w ucho. Chyba najbardziej chciałby być nowym Prince’em, ale najmniej u niego rocka i bluesa, a dużo soulu i groove’u. Na prawdę nazywa się Christian Berishaj, ale występuje jako Jameson pisane jako JMSN. Real Thing to ballada z teledyskiem wyglądającym, jakby nasz Krystian chciał być jednoosobowym boys-bandem.