
Moja pierwsza książka Remigiusza Mroza i pierwsze political fiction przeczytane, a właściwie przesłuchane, w życiu. Przesłuchane, bo był to audiobook z Audioteki.
Jak wrażenia – takie sobie czytadło bez przesłania. Chyba że przesłaniem miało być udowodnienie, że polityka to bagno i robi się ją jak kiełbasę. Ale raczej chodziło panu Mrozowi o napisanie wciągającej suspensem i zwrotami akcji historii. I ta akcja potrafi wciągnąć, z większą nieufnością słucha się po niej wypowiedzi prawdziwych polityków, ale ja nie lubię czytać o złych ludziach.
Zabawny ma pan Mróz styl. Żaden bohater powieści nigdy na nic nie spojrzał, a tylko powiódł wzrokiem.
Dla równowagi link do pozytywnej recenzji w Przeglądzie czytelniczym Magdaleny Majcher.