Solaris

Odsłuchałem w formie audiobooka kolejną książkę Stanisława Lema. Policzmy:

  1. Dzienniki gwiazdowe, 1957
  2. Powrót z gwiazd, 1961
  3. Solaris, 1961
  4. Niezwyciężony, 1964
  5. Cyberiada, 1965
  6. Kongres futurologiczny, 1971
  7. Doskonała próżnia, 1971
  8. Wielkość urojona, 1973
  9. Fiasko, 1987

To opowieść o naukowcu-astrologu, który na planecie Solaris spotyka swoją zmarłą dziewczynę. I próbuje dociec, jak i dlaczego istniejący na Solaris ocean stworzył tę bliską mu osobę. Są tu relacje między główmy bohaterem Krisem Kelvinem, a Harey – istniejącą w dziwny sposób, nie wiadomo czy będącą człowiekiem, jego dziewczyną. Lem lubił przegadywać duże fragmenty tekstu i dał tu np. cały opis literatury naukowej o Solaris wraz z jej kategoryzacją. Ale całość skłania do gimnastyki umysłowej i za to cenię Lema.

Oceniłem 8/10

W niewoli u Matabelów

Odsłuchałem sobie audiobooka „W niewoli u Matabelów” czeskiego pisarza Franciszka Běhounka z 1948 roku. Pan Běhounek to był taki czeski Alfred Szklarski i pisał powieści przygodowe dla młodzieży. A bohater książki, młody Jarek, ma coś z Tomka Wilmowskiego. Książka jest pełna niesamowitych przygód i bohaterowie wciąż muszą zmagać się z jakimś niebezpieczeństwem – a to ze strony zwierząt, a to wrogich afrykańskich plemion. Przy okazji przemycana jest wiedza o tych terenach. Kolejna różnica w porównaniu z książkami Szklarskiego to nie uciekanie od opisów krwawych bitew, jest też dość naturalistyczny opis martwych ciał. Brak jest za to wątku romantycznego. A jest oczywiście przyjaźń i bohaterstwo, poświęcenie i nabywanie doświadczeń.

Podróż Wędrowca do Świtu

Odsłuchałem trzecią część serii C.S. Lewisa Opowieści z Narnii – patrząc chronologicznie, a czwartą w kolejności mojego czytania/słuchania. Podróż „Wędrowca do Świtu” wydaje mi się nieco słabsza niż poprzednie części. Jest raczej zwykłą przygodówką podróżniczą. Bohaterowie odwiedzają kolejne wyspy i kraje, spotykają dziwne stworzenia i mają tam różne przygody. Coś jak Guliwer odwiedzający Liliputów i Houyhnhnmów. Nadal bardzo podoba mi się postać Ryczypiska – walecznej myszy, broniącej króla, honoru dam i własnego. No i bardzo jasne odwołania do symboliki chrześcijańskiej w finale.

Łowcy przygód

Odsłuchałem audiobooka o pokrętnej historii swojego autorstwa. Książka bazuje na przygodach postaci z dwóch książek Jamesa Olivera Curwooda. Tłumacz tych książek na język polski, Jerzy Marlicz, napisał ich kontynuację. A na koniec okazuje się, że Jerzy Marlicz to tylko pseudonim Haliny Borowik, kobiety o bogatym życiorysie.

Książka to typowa przygodówka dla młodzieży. Miejsce i czas akcji (kanadyjskie lasy w chyba XIX w.), postacie (Indianie i Metysi, biali pionierzy) i ich zajęcia (polowania, tropienia) były dość ciekawe. Był też wątek miłosny, ale to nie jest główny walor tego utworu.

Madagaskar, okrutny czarodziej

W zeszłym roku odsłuchałem książkę Arkady’ego Fiedlera Wyspa Robinsona. Książkę oceniłem wysoko, więc skorzystałem ze sposobności, żeby posłuchać kolejnej książki autora. Tym razem już nie fikcji, ale literatury dokumentalnej. No i moje oczekiwania się nie sprawdziły. Książka ma niewiele wspólnego z literaturą podróżniczą. Pan Fiedler bazuje tu co prawda na swoich doświadczeniach z dwóch podróży na Madagaskar. Ale są one tylko punktami startowymi do lania wody. I tak można się dowiedzieć z tej książki wszystkiego o historii, etnografii, biologii, geografii i kulturze wyspy. Nic nie jest pominięte, łącznie z opisem motyli, datami bitew i nazwiskami malarzy. Do pewnego stopnia jest to nawet interesujące. Ale wody się polało sporo.

Książę Kaspian

Cykl Opowieści z Narnii Clive’a Lewisa ma siedem części. Właśnie odsłuchałem „dwójkę”, a miałem już na rozkładzie „jedynkę” i „szóstkę”. Nadal jest to prosta i ciekawa historia. Nadal podoba mi się promowanie rycerskości, bycia dobrym i wiernym. Wciągają mnie wymyślone światy pełne stworów takich jak krasnoludy, centaury i olbrzymy, a śmieszy fakt, że najbardziej waleczne okazują się myszy. Wygląda na to, że to nie ostatnia część Narnii, z którą się zaznajamiam.

Mój Anioł

Znalazłem na kanale Kino Swiat VOD na YouTube film belgijski film z 2016 roku, który wg rekomendacji Filmweb będzie mi się podobał w 80% procentach. To dużo.

Film można by nazwać poetyckim, gdyby nie duża dawka naiwności w głównych założeniach i w fabule. Główny bohater jest niewidzialny, ale nie są niewidzialne jego ubrania, ale nie można założyć, że chodzi ciągle nago. Dużo pracy włożono w to, żeby poruszyć zmysły: wzrok, słuch, a nawet trochę dotyk, przynajmniej w sferze wyobraźni. Doceniam. Na minus spora ilość golizny, nawet YouTube nie pozwala go obejrzeć bez ustalenia wieku widza.

Wyspa Robinsona

Przesłuchałem w audiobookowej wersji moją pierwszą książkę autorstwa Arkady Fiedlera. Zaskakująco ciekawa. Mocno inspirowana „Przypadkami Robinsona Crusoe”, główny bohater Fiedlera czyta książkę XXX i sam próbuje wcielić w życie niektóre patenty Robinsona, gdy zostaje rozbitkiem. No właśnie – to historia XVIII-wiecznego amerykańskiego osadnika polskiego pochodzenia, który trafia na bezludną wyspę i radzi sobie z survivalem całkiem nieźle. Powoli do opowieści dołączają inne postacie i wyspa przestaje być bezludna, aż do kulminacji, w której aż się tam roi od mieszkańców. Wymowa jest, powiedzielibyśmy dziś, antyrasistowska i w tym sensie nawet krytyczna wobec oryginalnego „Robinsona”. Byłby z niej niezły scenariusz.

Orle pióra

Orle pióra to pierwsza część indiańskiej trylogii państwa Szklarskich pod łącznym tytułem Złoto Gór Czarnych. Czytałem wcześniej część drugą, została mi jeszcze trzecia do nadrobienia.

Pan Szklarski w latach 1960′ pisał serię książek podróżniczo-przygodowych o Tomku Wilmowskim, które mam już ogarnięte w komplecie. W latach 1970′ Szklarski przeszedł na temat Indian, prawdopodobnie pod wpływem ogólnie panującej mody na westerny. Podszedł to tematu po swojemu – wspólnie z żoną zebrali materiały źródłowe i potem w treść książki powplatali kilka prawdziwych historycznych epizodów i mnóstwo wiedzy o Indianach Wielkich Równin. Można z tej książki się dowiedzieć czym się różnią wigwam i tipi, jak ubierali się i co jedli Dakotowie, jakie mieli zwyczaje i wiele innych ciekawostek. A wszystko to wplecione w przygody młodego Santee Dakoty o imieniu Tehawanka.

Muzyczne podsumowanie sierpnia

Bob Marley & The Wailers – Could You Be Loved

To oczywiście nie jest nowa piosenka. Could You Be Loved zostało wydane na albumie Uprising w 1980 roku. W tym roku opublikowano nowy teledysk w reżyserii Vanji Vikalo, inspirowany działalnością Cedelli Marley, córki Boba. Dobre, korzenne reggae jest u mnie w cenie.

Naâman i Losso Keita – Maputo

Naâman to francuski wykonawca reggae i muzyki około-reggea’owej. O Losso Keicie wiadomo niewiele, ale po mocno afrykańskim brzmieniu piosenki Maputo wnioskuję, że jest to przedstawiciel afro-beatu. Maputo to stolica Mozambiku i o tym właśnie mieście opowiada ta piosenka.

Lewis OfMan i Carly Rae Jepsen – Move Me

Przed posłuchaniem tej piosenki kojarzyłem tylko Carly Rae Jepsen – popową gwiazdką, znaną z piosenki Call Me Maybe. Lewis OfMan to paryżanin i niewiele więcej o nim wiadomo. Wspólnie nagrali całkiem zgrabną piosenkę. Nadal jest to pop, trochę elektroniczny, z wyraźnym rytmem i nienachalną melodią.

Lorde – The Path

Pani Ella Yelich-O’Connor jest z Nowej Zelandii i cenię ją od kilku lat ze świetną alt-popową piosenkę Royals. W zeszłym roku wydała album Solar Power, który otwiera piosenka The Path. Jest to znów taki dziwny, alternatywny pop. Piosenka nie ma prostej struktury zwrotka-refren, narasta jakby zwrotka za zwrotką. Mam skojarzenia z muzyką z połowy lat 1990′, z ówczesnym popem, np. Madonną. Mam sentyment do tamtej muzyki, choć wtedy jej nie słuchałem. Ciekawy jest też tekst: miejmy nadzieję, że słońce wskaże nam drogę.

Thee Sacred Souls – Easier Said Than Done

Thee Sacred Souls to kalifornijskie trio, inspirujące się soulem z lat 1960′, klimatami Motown. Wydali swój debiutancki album pełen powolnych soulowych ballad o miłości. A wśród nich piosenka o tym, że miłość to nie jest prosta rzecz i łatwiej powiedzieć niż zrobić.

Marlon Williams – Thinking Of Nina

Marlon Williams to kolejny nowozelandczyk w tym zestawieniu. Jego kolejny album My Boy wychodzi za kilka dni. Thinking Of Nina to piosenka w klimacie Roxy Music, taki elegancki pop-rock.